Na szkoleniach medialnych często zadajemy trudne pytania na drażliwe tematy.
Co najmniej raz w miesiącu zdarza się, że uczestnik szkolenia prosi w czasie sesji treningowej o przerwę. Dlaczego? Bo nie wie jak odpowiedzieć na moje pytanie.
Po wyłączeniu kamery słyszę, że udało mi się "złapać go w pułapkę". Uczestnik szkolenia tłumaczy, że zadałem pytanie, na które nie ma dobrej odpowiedzi lub trafiłem w jego "czuły punkt".
To prawda, że na niektóre pytania nie ma zadowalających odpowiedzi. Częściej jednak bywa tak, że ta odpowiedź jest – tylko wydaje się zbyt... oczywista.
Żeby wybrnąć z impasu przedstawiam propozycję: "Skoro podpisaliśmy umowę o zachowaniu poufności, czy może pan powiedzieć mi teraz jaka jest prawdziwa odpowiedź a ja pomogę wymyślić coś lepszego?"
W co drugim przypadku odpowiedź, jaką słyszę, jest prawie idealna. Jednak z jakiegoś powodu uczestnik szkolenia uznał ją za niewystarczającą i poprosił o wyłączenie kamery.
To ośmiela mnie do zadania kolejnego pytania: "Dlaczego pan tego nie powiedział?"
Najczęściej dzieje się tak, bo ludzie działając pod presją (jedno trudne pytanie za drugim) stają się podejrzliwie ostrożni. Kiedy słyszą serię pięciu pytań, z których tylko dwa są naprawdę niewygodne, uznają wszystkie za trudne.
Na rozmowę z dziennikarzem nie musisz zakładać kamizelki kuloodpornej. Nikt nie oczekuje od Ciebie perfekcji. Ludzie chcą natomiast uczciwości, prawdomówności i bezpośredniości.
Nawet jeśli Twoja odpowiedź nie będzie idealna, każdy to zrozumie pod warunkiem, że to, co powiesz będzie rzeczowe, jasne i prawdziwe.
Zamiast marnować czas na ćwiczenie "perfekcyjnych" odpowiedzi na trudne pytania zastanów się jakie powinny być odpowiedzi prawdziwe. Najczęściej to będzie właśnie to, co powinien usłyszeć dziennikarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.