sobota, 5 września 2015

Pożyczyłbyś auto nieznanemu reporterowi?

Większość etyków dziennikarstwa traktuje informacje uzyskane w "nieoficjalnych wypowiedziach" jak materiał, który nie powinien być opublikowany (nawet anonimowo) ani nawet dyskutowany z innymi rozmówcami (źródłami).

Nie wszyscy reporterzy i redaktorzy myślą tak samo.

Oto moje zdanie:

1. "Nieoficjalnie" niczego nie gwarantuje. Dziennikarze nie mają wmontowanego w głowie przycisku, który automatycznie kasuje informacje z "nieoficjalnej" wypowiedzi. Jeśli chcesz zachować sekret, nie mów o tym nikomu.

2. Dziennikarz może robić notatki z każdej rozmowy – nawet po zastrzeżeniu, żeby NIE wykorzystywał tego w artykule.

3. Wszystkie uzyskane informacje, bez podania źródła, mogą pojawić się w tekście w jakiejś pośredniej formie, na przykład przypuszczenie, hipoteza, pytanie.

4. Wypowiedź nieoficjalna może być różnie rozumiana, na przykład, a. prawdziwa, ale bez podania bezpośredniego źródła, b. prawdziwa z podaniem ogólnego źródła ("Jak nas poinformował człowiek z kręgu bliskich współpracowników..."). Szanujące swoją reputację redakcje mają szczegółowe wytyczne jak traktować różne kategorie "nieoficjalnych wypowiedzi".

5. Nie możesz wykorzystywać "nieoficjalnych wypowiedzi" do manipulacji lub kontroli tego, co napisze dziennikarz. To nie jest wentyl bezpieczeństwa. Albo cytat nadaje się do publikacji albo nie.

Nie sugeruję, że NIGDY nie możesz zaufać dziennikarzowi. Jeśli znasz go dobrze i wiesz, że może więcej stracić niż zyskać po ujawnieniu poufnej informacji, możesz podzielić się informacjami, które pomogą mu napisać ciekawszy i bardziej obiektywny artykuł.

Z drugiej strony, myślę, że nie pożyczyłbyś samochodu zupełnie obcej osobie. Dlaczego zatem miałbyś zaufać nieznanemu reporterowi?

Jak w każdej profesji, obok uczciwych, rzetelnych i odpowiedzialnych dziennikarzy są też leniwi, niemoralni, głupi i skorumpowani.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ten wpis czeka na Twój komentarz.

Kontakt

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *