Żyjemy w świecie politycznej poprawności. Ten świat piętnuje ludzi, którzy mówią coś co łamie jej reguły.
Polityczna poprawność nie dotyczy tylko słów.
Kiedy jechałem rano do pracy nagle z podporządkowanej ulicy włączył się do ruchu kierowca samochodu dostawczego. Zatrąbiłem, żeby go ostrzec – być może mnie nie widział. W odpowiedzi pokazał środkowy palec. Nie sądzę, żeby tak się zachował wobec swojego szefa lub klienta.
Gdyby ktoś znalazł na przygotowanym przez Ciebie slajdzie błąd ortograficzny, pokazałbyś mu środkowy palec? Nie sądzę.
Ludzie często zapominają, że komunikacja to nie tylko słowa. To także mowa ciała – postawa, mimika i gesty.
Kiedy inny kierowca pokazuje mi palec uśmiecham się i macham przyjaźnie dłonią. Moja reakcja zwykle wprawia go w zakłopotanie. Chce kłótni a ja mu tego nie ułatwiam.
Wymachiwanie wyprostowanymi palcami w powietrzu może szybko przerodzić się w awanturę. Czy o to właśnie chodzi w komunikacji?
Nie sądzę, że ludzie są urodzonymi awanturnikami. Zachowują się tak, bo nie wiedzą jak dużo informacji przekazuje ich język ciała. Nie tylko na drodze. Także na randce, na przystanku, na zebraniu i w studio telewizyjnym.
Jeżeli nie wiesz co powiedzieć reporterowi, szybko stracisz kontrolę nad wywiadem. W efekcie – jak ten zdenerwowany kierowca z podniesionym palcem – pokażesz widzom coś, czego nie powinni zobaczyć i zapamiętać: irytację i agresję lub rezygnację i apatię.
Nie musisz nic mówić, żeby coś powiedzieć. Wystarczy, że stracisz panowanie nad swoimi gestami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.