Słyszę czasem, że zachowuję się jak hipokryta. Narzekam na masową fascynację komunikacją online, ale sam korzystam ze wszystkich dostępnych nowych mediów.
Znajomi mówią: "Jeżeli media społecznościowe nie pomagają w interesach, dlaczego prowadzisz blog, masz profil na Facebooku i konto na Twitterze?"
Albo: "Jeżeli komunikacja online nie pomaga w sprzedaży, dlaczego masz firmową witrynę WWW?"
Odpowiadam, że prowadzenie firmy zawsze wiąże się z kosztami. Potrzebne są wizytówki, tablica informacyjna przy wejściu do biura, meble biurowe, itp. Te elementy nie generują sprzedaży, ale bez nich trudno prowadzić interesy.
Do tej samej kategorii zaliczam komunikację w mediach społecznościowych.
Na początku lat 90. posiadanie własnej strony WWW wydawało się gwarancją powodzenia w interesach. Informacja o uruchomieniu firmowej witryny podnosiła wartość akcji. Dzisiaj taki komunikat nie robi na nikim wrażenia.
Z wyjątkiem sklepów internetowych, posiadanie własnej strony WWW nie daje żadnej przewagi konkurencyjnej. A mimo to każda firma ma swoją stronę w Internecie. Dlaczego? Bo to jest koszt prowadzenia interesów.
To samo dotyczy mediów społecznościowych. Profil na Facebooku czy blog nie dają więcej od firmowej wizytówki.
Wykorzystywanie nowej technologii nie przekłada się automatycznie na marketingowy sukces. Często tylko zwiększa koszty prowadzenia firmy.
Tak jak w tradycyjnym PR i reklamie trudno pokazać wzajemną zależność pomiędzy posiadaniem strony WWW, profilu na Facebooku, konta na Twitterze a wynikami sprzedaży.
Masz je tak samo jak masz wizytówkę – po prostu nie masz wyboru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ten wpis czeka na Twój komentarz.